Kosmetyki Madame L'ambre oczarowały mnie już jakiś czas temu, miałam okazję przetestować kilka z nich, jednak po tych testach, po których czułam jedynie niedosyt :) zamarzyłam, żeby kilka z nich mieć....
Na mojej liście "must have" znalazło się kilka kosmetyków, między innymi cienie w bambusowej szkatułce :)
O tych cieniach trochę czytałam, opinie miały dość zróżnicowane i nie wszyscy pisali o nich dobrze, pomimo to ich widok w szkatułce zachwycił mnie ogromnie , musiałam sama przekonać się co do ich właściwości.
Cienie Madame L'ambre kupujemy oddzielnie, w formie otwieranego blistra, umieszczonego w kartoniku.
Całość dopełnia jednak przepiękna bambusowa szkatułka, która czyni je bardzo ekskluzywnymi i oryginalnymi.
Koszt pojedynczego cienia to 7,80 zł, szkatułka to wydatek 20,40 za całość zapłacimy więc ponad 35 zł, myślę, że sporo, jednak w tym przypadku, bynajmniej dla mnie, cena była kwestia drugoplanową :)
Szkatułka wyposażona w dość duże lusterko i podwójny aplikator do nakładania cieni, włożony w czarny aksamitny woreczek, w środku malutka kopertka z magnesikiem, służącym do bezproblemowego wyciągania cieni.
Kolory jakie wybrałam to czekoladowy, perłowy brąz nr 9 oraz różowy perłowy cień nr 19 - zgrany duet, fajnie komponujący się.
Cienie mają dość sypką konsystencję, nakładam je pędzelkiem, delikatne muśnięcie pędzla o cień powoduje mocne zapylenie, cienia nabiera się sporo, jest on miękki i sypki.
Nakładając cienie palcem na nadgarstek, wydaje się, że efekt jest intensywny, kolor nasycony, jednak nakładając pędzelkiem na powiekę otrzymujemy bardzo delikatny, subtelny makijaż, kolor ciemny jest jeszcze dość widoczny, różowy jakby stapia się ze skórą, jest mało widoczny. Pigmentacja cieni zdecydowanie słaba i dość nietrwała.
Cienie na moich powiekach utrzymują się w dobrym stanie około 4-5 godzin, nie osypują się, nie rozmazują, tylko znikają po prostu z powieki, na szczęście w dość równomierny sposób
Podsumowując - jestem zadowolona z zakupu, pomimo słabej pigmentacji, dosyć wysokiej ceny oraz nie do końca długiej trwałości, jednak przyznaję - w tej kwestii jestem mało obiektywna, po prostu pragnęłam je mieć i dlatego dużo im wybaczam :)
Na koniec jeszcze coś nie na temat - robiąc zdjęcia cieniom nawinęła się moja starsza córa z brudną buzią i z prośbą "zrób mi zdjęcie ". Więc chwalę się :)
Wyszło coś takiego - te oczyska pewnie kiedyś nie jedno serducho podbiją :)
Oczyska córci są przepiękne. I z całą pewnością nie jeden będzie za nimi biegał ;)
OdpowiedzUsuńCo do tematu Madame L'Ambre piękne kolorki wybrałaś. Szkatułka wygląda uroczo, to prawda.
Ale w tle widzę jeszcze jakieś zakupowe produkty ... kremik, chyba podkład ? ;)
Długo na przesyłkę czekałaś ?
tak będzie na ten temat jeszcze jeden post :)
Usuńa co do zamówienia.... cóż bardzo długa historia, czekałam długo, bo przez tydzien nie mogłam złożyć zamówienia z nieznanej nikomu przyczyny, korespondowałam z obsługą sklepu, która starała się pomóc, ale nie wiedzieli w czym problem, po czym sama odkryłam problem, zamówiłam, otrzymałam mały rabacik za cierpliwość :) w poniedziałek do południa zapłaciłam, w środę wysłane, w czwartek u mnie :D
dla mnie trwało wszystko wieczność ;)
;)
UsuńDobrze, że taki był finał.
Sama zabieram się za kupno w sklepie i się zabrać nie mogę. ;)
tak, również się cieszę :)
Usuńprzyznać muszę, że pomimo napotkanych problemów obsługa profesjonalna, dwie osoby utrzymywały przez cały czas stały kontakt, na maile odpisywali nawet w sobotę i niedzielę, sprawdzali wszelkie wskazówki jakie w trakcie korespondencji się pojawiały, także polecam sklep :)
Dobrze wiedzieć :)
UsuńCórcia śliczna :)
OdpowiedzUsuńTwoja córeczka jest cudna! I te jej oczęta :)
OdpowiedzUsuńA cienie mają piękne opakowanie - szkoda, że mają słabą pigmentację.
rośnie kolejna piękna kobietka :)
OdpowiedzUsuńdziękuję dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCóreczka jest prześliczna! :)
Pozdrawiam A.
piękne oczka! i mamusi i córeczki ;)
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcia, jak zawsze u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś będę kupować cienie Madame Lambre wybiorę dokładnie te same kolory ;) Na razie jednak mam zapas cieni na rok :D (czyli 2 opakowania, w tym jedno na wykończeniu ;) )
OdpowiedzUsuńOpakowania kosmetyków L'ambre są przepiękne. Ale największe wrażenie w tym poście zrobiła na mnie Twoja córcia:) Śliczna:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mają słabą pigmentację, jednak opakowania mają przepiękne :)
OdpowiedzUsuńŚliczna córcia! :)
OdpowiedzUsuńA szkatułka urocza, kiedyś sobie kupię.
Ta bambusowa szkatułka jest boska! A ten ciemniejszy kolorek bardzo mi się podoba, pięknie wykonany, subtelny, codzienny makijaż :)
OdpowiedzUsuńszkatułka jest piękna!
OdpowiedzUsuńCienie piękne, ale uroda córki bije je wszystkie na łeb i szyję ;)
OdpowiedzUsuńTen czekoladowy cień wydaje się "smakowity". A próbowałaś je na bazie, czy bez? Tak czy śmak, ja również należę do grona tych oczarowanych szkatułkami Madame L'Ambre. Po prostu piękne i uniwersalne.
OdpowiedzUsuńA córa ma boskie oczy :)
dziękuję dziewczyny za córę :)
OdpowiedzUsuńa cienie nakładałam bez bazy, muszę się jakiejś dorobić bo cieni mi w najbliższym czasie przybędzie :)
Też jestem wzrokowcem i zakochuję się w wyglądzie kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńMam podobne odcienie od Madame L., idealnie służą mi w codziennym delikatnym makijażu.
A twoja córcia - te oczęta zauroczą kiedyś niejednego faceta, cudna jest!
Jakie cudowne!:) Aż żal używać;p
OdpowiedzUsuńZachwycające opakowania :)
OdpowiedzUsuńCóreczka urocza, ma śliczne oczka :)
Opakowanie cieni jest śliczne :) A córeczkę masz przeuroczą :)
OdpowiedzUsuńwitaj klubowiczko...piękne zdjęcia, a córkę masz prześliczną. Te niebieskie oczęta, tak jak napisałaś...nie jedno serducho złamią.
OdpowiedzUsuńOj tak oczyska serce podbijają :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńCienie w tym pudełeczku świetnie się prezentują! :) Musze sobie też takie sprezentować! :) Śliczną masz Pociechę a oczy ma nieziemskie ! :) Pozdrawiam! Zapraszam na moją nową recenzję! A blog daje do obserwowanych bo nie powiem - ciekawy! :)
świetne odcienie, lubię takie, na co dzień jak znalazł
OdpowiedzUsuńłamaczka męskich (póki co chłopięcych) serc :) śliczna dziewczynka!
OdpowiedzUsuńcieni nie znam, ale jakoś mnie nie kuszą - ładnie wyglądają, ale to wszystko. ja sobie odpuszczę, chociaż takie chciejstwo mnie nie dziwi - też tak często mam :D
pozdrawiam, A
ja zwyczajnie na nie zachorowałam, choć dużo czytałam wcześniej że nie są jakiś górnych lotów, ot przeciętne cienie w przepięknym opakowaniu, mam i się cieszę :)
UsuńPrześliczne oczka ma Twoja córunia! Jest Cudna!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :*
jaka śliczna mała księżniczka :** mama musi być dumna :)
OdpowiedzUsuńa cienie wyglądają naprawdę pięknie w tym bambusowym pojemniczku, rewelacja opakowaniowa ;)