Dziś jeszcze spieszę podzielić się z Wami opinią na temat kolejnych kosmetyków otrzymanych do testowania od Madame Lambre.
Ponieważ częściowo były to próbki, chcę się szybko podzielić spostrzeżeniami nim zapomnę szczegółów :)
Zapraszam, będzie o kredce do oczu, podkładzie i jeszcze czymś :)
Zacznę od kredki - stylizowana na pędzelek malarski, ze zwężoną końcówką, w kolorze naturalnego drewna. Stylistyka jak to Madame Lambre - zachwyca, świetnie musi wyglądać taki zestaw kredek wrzucony do jakiegoś koszyczka :)
Efektowne opakowanie kryje wyśmienity kosmetyk - kredka jest mięciutka, o intensywnej czerni, delikatnie i miękko obrysowuje oko, tworząc efektowną kocią kreskę na górnej powiece, jak i podkreśla ładnie dolną.
Jeżeli chodzi o trwałość - górna powieka przetrwała bez poprawek cały dzień, na dole i wewnątrz kącików musiałam raz poprawić, uważam, ze trwałość jest w porządku, kredka nie rozmazuje się i nie migruje, jest na swoim miejscu :)
Oceniam ją wysoko, do tego przystępna cena !
Oceniam ją wysoko, do tego przystępna cena !
Poniżej oko podkreślone jedynie kredką Madame Lambre w kolorze czarnym :)
Dziś chciałabym także w kilku zdaniach opisać Wam podkład, który otrzymałam w formie próbek.
W oryginale wygląda on tak, czyli cudownie :)
Dostałam oba kolorki 01 i 02 i przyznać muszę, że mam problem z tymi kolorami.
Oglądałam oba bardzo wnikliwie w różnym świetle i do tej pory nie wiem który jest dla mnie bardziej odpowiedni.
Pewne jest jedno - odcień nr 1 jest bardziej w tonacji żółtej, 2 w tonacji różowej, nie ma tu koloru jasnego i ciemnego, według mnie one są oba dość jasne.
Chwile po aplikacji na nadgarstek przekonana byłam że kolor w tonacji różowej pasuje mi bardziej, gdyż ładne wtopił się w skórę, nr 01 odznaczał się na żółto.
Jednak po jakimś czasie kolor 02 ściemniał i przybrał bardziej różowy odcień, zaś 01 wtopił się w skórę.
Obejrzałam je oba także w sztucznym świetle, gdzie jeszcze bardziej skłoniłam się ku numerkowi 01, gdyż 02 w sztucznym świetle przybrał dziwny kolor bardzo jasnego (wręcz białego) beżu.
W gruncie rzeczy jednak nałożone na twarz wyglądają bardzo podobnie, jednak bardziej skłaniam się do numerka 1 :)
Podkład bardziej z tych nawilżających, ma jedwabistą, kremową konsystencję i śliczny, delikatny zapach.
Ładnie się rozprowadza i dokładnie wtapia w skórę, dopasowując do koloru skóry ( niezależnie od wyboru koloru ).
Twarz wygląda świeżo, a środkowa strefa nie błyszczy przez cały dzień. Cera nabiera zdrowego blasku, ale nie za sprawą drobinek, bo ten podkład ich nie posiada, to raczej świeży wygląd za sprawą zawartych w nim substancji, wykończenie makijażu jest satynowe.
Jeżeli chodzi o krycie - tak raczej średnio kryjący, zakryje jedynie drobne niedoskonałości i przebarwienia.
Na podstawie próbek chyba tyle mogę o nim powiedzieć, mam nadzieję że te kilka uwag ułatwi Wam podjęcie decyzji, ja na pewno ten podkład wpisałam sobie na listę życzeń kosmetyków od Madame L'ambre :)
Pod makijaż nałożyłam krem do twarzy oraz krem pod oczy z serii Slik Charm , które w oryginale prezentują się niezwykle okazale (ach te pudełeczka :)) stylistyka secesyjna opakowań przemawia do mnie wyjątkowo, jest niezwykle kobieca i piękna, przykuwa uwagę i zapada w pamięć, ale skupmy sie na zawartości troszkę :)
Na podstawie przetestowanych próbek niewiele mogę napisać o ich działaniu.
Na pewno są to kosmetyki o jedwabistej konsystencji i pięknym zapachu, doskonale nadające się jako baza pod makijaż.
Kremik jest lekki, nietłusty, błyskawicznie się wchłania, na pierwszy kontakt z nim wydaje mi się że moja skóra go polubiła, po nałożeniu zrobiła się miła w dotyku i gładka.
Ja im bardziej poznaję kosmetyki Madame Lambre, tym bardziej mi się podobają. Po początkowym zauroczeniu ich wyglądem, teraz doceniam także ich właściwości i to co kryje wnętrze tych cudownych opakowań.
Uważam, że są tak dobre jak pięknie wyglądają a ceny w większości zachęcające do poznania ich bliżej :)
Musze powiedzieć, że zdjęcia i obróbka graficzna jest genialna!
OdpowiedzUsuńBardzo miłe dla oka!
Pozdrawiam A.
Tak... wszystko jest perfekcyjne, jak zawsze :*
UsuńTez ostatnio miałam okazję testować próbkę podkładu, ale wiem z doświadczenia, że choćby pierwsze podejścia były nie udane, niektórych podkładów trzeba się "nauczyć" nakładać i wtedy próbka nie wystarcza... :)
OdpowiedzUsuńPiękne notki tworzysz :)
śliczne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie numerek 1 podkładu lepiej wygląda, chyba zbyt zółta jestem, heh :D
dziękuję dziewczyny, nawet nie wiecie jak podbudowują tego typu komentarze, cieszę się ze Wam się podoba to co robię i ciszę się ze nie robię tego tylko dla siebie :)
OdpowiedzUsuńa co do podkładu - tak jak pisałam - wybór koloru może być trudny, ale oba pięknie wtapiają się w skórę i wydaje mi się, że oba koniec końców to dobry wybór :D
Albo opakowania tak zachwycają... albo to Twoje zdjęcia...?
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia
OdpowiedzUsuńi wyczerpująca recenzja
Uwielbiam czytać twój blog jest perfekcyjny pod każdym względem ,zdjęcia cudne, recenzja doskonała dostarcza informacji jakich się spodziewam , życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga i czekam na więcej ...:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne fotki , wiem że sie powtarzam ale są naprawdę miłe dla oka:)
OdpowiedzUsuńdziewczyny jesteście wielkie :)
OdpowiedzUsuńkofam Was :*
o tak... zdjęcia zachwycają, jak zwykle....
OdpowiedzUsuńA prezentowane kosmetyki czekają u mnie na przetestowanie :)
Oj mi również coraz bardziej się podobają:)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Obserwuję i zapraszam do mnie...
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie takie same odczucia do do wyboru koloru podkładu i też ostatecznie skłoniłam się w stronę jedynki.
OdpowiedzUsuńA kredka jest cudna, odkąd ją dostałam w kąt poszły inne :)
Ładny czarny kolor ma ta kredka. A te podkłady faktycznie jakieś dziwne odcienie mają :) Jak zwykle piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDla mnie osobiście podkład numer 2 jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńNumer 1 wyglądał troszkę dziwnie na mej twarzy ;) Albo mi się tylko tak zdawało ? ;)
Jakie ładne zdjęcia. :-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się design tych kosmetyków. Wyglądają jak z innej epoki.
PS. Masz fajny, rozbrajający pseudonim! :-)
Świetna jest ta kredka!
OdpowiedzUsuńWspaniałe fotki i znakomita recenzja...:)
OdpowiedzUsuńZ wyglądu też bym miała z nimi problem, który wybrać...:)
Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się kosmetyki z tej serii :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie zrecenzowałaś. Ja jednak jeśli już pewnie się skusiłabym się na kupno kremu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję koleżankę z Malinowego Klubu :)
Kusi mnie ta M. Lambre :)
OdpowiedzUsuńJak te podkłady wypadają? Długo się utrzymują, nie wysuszają skóry?
OdpowiedzUsuńtrochę mi ciężko na podstawie próbki, ale na pewno nie wysuszają skóry, bynajmniej te dwa razy jak miałam na sobie moja skóra czuła się komfortowo :)
OdpowiedzUsuńco do trwałości to według mnie super, buzia wyglądała dobrze i świeżo cały dzień.
Ja chyba sobie kupię ten podkład, jestem maniaczką jeżeli chodzi o podkłady, a te próbki jakiś taki niedosyt pozostawiły, tylko muszę jeszcze raz przemyśleć sprawę kolorów :)
A jeśli chodzi o składy tych kosmetyków?Są naturalne?
OdpowiedzUsuńBliżej o podkładzie i kremie silk charm będę jeszcze pisać na blogu, wówczas pokażę składy tych kosmetyków.
UsuńNie są to kosmetyki "stricte" naturalne, ale mają aktywne składniki w większości pochodzenia roślinnego, choć nie tylko :)