sobota, 30 listopada 2013

Uriage - o duecie idealnym dla mojej skóry ♥


Ostatnie wpisy na moim blogu jakieś takie mało entuzjastyczne były, dlatego dziś dla równowagi bardzo pozytywnie będzie :)
Do tego postu zabierałam się już kilka razy, dopiero kilka dni temu, kiedy olbrzymie opakowania osiągnęły denko "obfociłam" i mogę pisać - ku ich chwale ;)


Czytaj dalej


Zaczęło się od mojego pierwszego w życiu shinybox  - w czerwcu, kiedy to w pudełku znalazłam miniatury, które po kilku użyciach mnie zachwyciły. Miniatury wystarczyły na długo, dlatego po ich wykończeniu kupiłam kolejne miniatury, aż wreszcie pełnowymiarowe butle, których używałam aż do teraz.



Mowa o kremie do mycia Creme Lavante oraz wodzie termalnej Uriage. Dwa kosmetyki do oczyszczania twarzy, które moja cera pokochała. 
Creme Lavante to moje wielkie odkrycie, żaden inny kosmetyk tak dobrze nie robił mojej skórze twarzy podczas wieczornego oczyszczania. 
Zacznę jednak od końca - kosmetyk jest niezwykle wydajny malutka,15 ml tubka wystarczyła mi na jakieś dwa tygodnie codziennego oczyszczania twarzy. Pełnowymiarowe opakowanie to półlitrowa butla z pompką - myślałam, że będę ją miała wieki i tak by zapewne było, ale odkryłam że kosmetyk ten służy także bardzo dobrze skórze mojej córki, która jest niezwykle wrażliwa i reaguje na większość kosmetyków do kąpieli czerwonymi plackami na skórze. Przy takim "rodzinnym" używaniu ta duża butla wystarczyła nam prawie na 4 miesiące używania !

Krem na postać dość rzadkiego, lekkiego mleczka o białym zabarwieniu, pachnie przepięknie lecz dosyć intensywnie, miałam momenty zmęczenia zapachem, choć ogólnie bardzo go lubię. Jakbym miała ten zapach nazwać, byłby to zapach ewidentnie kremowy, choć ja wyczuwam w nim coś jakby nutę rumiankową - ale jest to tylko moja interpretacja tego zapachu, rumianku w składzie nie ma :)





Naciśniecie jednej pompki wystarcza na umycie całej buzi, krem pięknie, obficie się pieni, delikatna, pachnąca pianka dobrze usuwa zanieczyszczenia, jednocześnie nie przesuszając skóry. W składzie na pierwszym miejscu woda termalna, 1/3 zawartości to odżywcze mleczko na bazie masła illipe i gliceryny. W efekcie moja buzia po takim oczyszczeniu była gładka, ukojona, miękka, bez dyskomfortu. Przy długotrwałym używaniu zauważyłam, że stała się ona znacznie mniej problematyczna, zniknęły problemy ze strefą T, koloryt stał się bardziej zdrowy i zaróżowiony.
Do wad mogę zaliczyć jedynie dość wysoką cenę (która w odniesieniu do ogromnej wydajności nie jest już tak wysoka) oraz fakt, że krem mocno szczypie w oczy jeżeli się tam dostanie.

Za opakowanie 500 ml zapłaciłam około 50 zł w jednej z aptek internetowych.






Woda termalna - temat bardziej aktualny latem, jednak mnie od lata pozostał nawyk używania wody termalnej, bo widzę pozytywne efekty. Jak do tej pory używałam wód Uriage, Vichy i  la Roche Posay - szczerze mówiąc nie widzę różnicy, a woda Uriage wyróżnia się spośród pozostałych tym, że nie trzeba jej osuszać, można pozwolić aby sama sobie doschła na skórze - mnie to pasuje, dlatego od pewnego czasu używam tylko Uriage :)

Używając jej regularnie zauważyłam pozytywne zmiany na skórze, przede wszystkim większe uczucie nawilżenia skóry, przez co lepszą jej elastyczność i gładkość, znacznie mniej podrażnień i zmniejszenie widoczności porów skórnych

Wiadomo  - latem woda taka daje odświeżenie, ochłodzenie i przyjemne uczucie na twarzy.
Ja używam jej zamiast toniku, jako poranny pobudzacz skóry, a także do utrwalania makijażu - po nałożeniu podkładu lekko spryskuję twarz, przez co podkład nabiera bardziej naturalnego wyglądu. Świetnie także sprawdza się do odświeżania makijażu, gdy widzę, ze twarz traci świeżość  spryskuję, zostawiam na moment, a następnie delikatnie osuszam chusteczką lub wacikiem - efekt gwarantowany :)



Zużyłam do tej pory kilka opakowań małych 50 ml oraz jedno duże 300 ml, zdecydowanie wolę te małe, nie tylko ze względu na gabaryty, ale także na komfort używania. W tych małych atomizer działał mi bez zarzutów, w dużym gdzieś od połowy strumień był jakiś przerywany momentami, co mi bardzo przeszkadzało, bo przestawała być to mgiełka, a zaczynała być psikawka, a tu nie o to chodzi.





Jeżeli chodzi o te dwa kosmetyki - na pewno na stałe wkradły się w moją pielęgnację twarzy, jak do tej pory nie znalazłam nic lepszego dla mojej skóry :)

Pozdrawiam
Beata

18 komentarzy:

  1. Szkoda, że szczypie w oczy...
    Na wodę termalną miałam ochotę, ale potem poznałam wodę winogronową Caudalie i szybko jej nie zmienię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, czytałam o tej wodzie może kiedyś kupię ;)

      Usuń
  2. Moja skóra nie jest wrażliwa, ani nie ma zbyt dużych wymagań, dlatego do tej pory stosowałam do niej żel do mycia z Nivei, o którym pisałam na blogu i bardzo mi pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o - żel niebieski nivea używałam bardzo długo i lubiłam bardzo :) ale potem wyszły moje ciągoty do eksperymentowania i poszukiwania, między innymi za sprawą tego bloga ;)

      Usuń
  3. Ja pokochałam Uriage również przez próbkę :) tylko od dermatologa... Ale za ogromną 200ml butlę kremu xemose zapłaciłam 50złotych. Kurde, opłacało się jak cholercia a krem dobry jak sto pieronów! :D przemawiają do mnie Twoje pozytywne śpiewy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. próbki to świetna sprawa, bo wydać w ciemno 50-60 zł i potem bujać się z taką wielką butlą... nie, nie nie ;)
      cieszę się że me śpiewy trafiają gdzie trzeba ;)

      Usuń
  4. cały czas myślę o wodzie termalnej, ale mimo wielu pochwał zastanawiam się, dlaczego woda w sprayu tyle kosztuje. Jednak coś w tym jest skoro wszyscy mają raczej dobre opinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słyszałam już kilka opinii że można się pryskać woda mineralną - osobiście tego nie robiłam nie wiem czy to może przynieść jakieś efekty, poza uczuciem odświeżenia buzi.
      Koszt wody faktycznie jest znacznie wyższy, ale też i wyższa zawartość składników mineralnych, akurat w domu mam średniozmineralizowaną kinge pienińską, suma składników mineralnych 508 mg/l, woda termalna uriage 11000 mg/l, myślę że coś może być na rzeczy ;)

      Usuń
  5. Zaciekawił mnie ten krem chociaż pierwszy raz o nim słyszę:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dosyć często spotykam je w Superpharm i parę razy myślałam o wodzie termalnej, ale w końcu się nie zdecydowałam... Teraz kupię, o ile będzie na nią jakaś promocja :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wodę termalną posiadam i bardzo lubię, ale o tym kremie do mycia jeszcze nie słyszałam. Ciekawy produkt, może kiedyś się na niego skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kupiłam właśnie wodę Uriage, ale w tej mega pojemności, mam nadzieję że nie będzie problemów ze sprayem

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tych produktów ale brzmią kusząco :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tych produktach, ale czytając taką opinię, aż mam ochotę ją kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uriage ma bardzo dobre kosmetyki. Też jestem z niektórych bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O tej wodzie termalnej czytam same bardzo pochlebne recenzje, nie wiem jak do końca sprawdzi się przy mojej skórze, ale widzę po wpisach o niej, że zdecydowanie warto, bym ją wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zainteresowałaś mnie tym kremem do mycia twarzy - zostaję na więcej i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy pozostawiony komentarz i jednocześnie proszę o zachowanie kultury słowa :)