W ubiegłym tygodniu otrzymałam możliwość skorzystania z 50 % rabatu na wybrane kosmetyki z limitowanej kolekcji świątecznej z Yves Rocher :) W zasadzie to miałam ochotę na ich serię czekoladową, ale coś mnie ogłupiło i wybrałam serię waniliową ;)
Jak to się stało - otóż drobinki, brokaciki wszelkie ostatnimi czasy działają na mnie jakoś otumaniająco, nie mogę oprzeć się ich urokowi, ich migotanie hipnotyzuje mnie... I tym sposobem do moich opasłych zbiorów trafił kolejny balsam i kolejny płyn do kąpieli, w dodatku pokaźnych rozmiarów :)
Oba kosmetyki pachną podobnie: słodko, ciepło i jest to ten sam zapach co klasycznej serii waniliowej - tej bez drobinek, dostępnej w YR cały rok. Nie ma tu żadnego zaskoczenia. Oba kosmetyki wzmacniają się wzajemnie pod względem zapachu. Zapach początkowo bardzo mi się podoba, jest idealny na zimowe wieczory, to zapach z tych otulających, przynoszący wyciszenie i poczucie ciepła. Jednak mocno przesiąka nim ubranie, piżama i na drugi dzień jest on jakiś taki nieświeży, męczący.
Jeżeli chodzi o drobinki - w balsamie jest to połyskujący pył, identyczny jak ten w balsamach rozświetlających na lato. Pył ten pozostaje na skórze w formie drobinek brokatu mniejszych i większych. Efekt ładny, ale latem na opalonej skórze, zimą trochę nie rozumiem idei, no poza tą że miało być świątecznie i ekskluzywnie ;)
W żelu są to znacznie większe brokatowe drobinki, które cieszą mocno oko w sztucznym, łazienkowym świetle, butelka wygląda iście zjawiskowo, stojąc na półce, pięknie migocząc, właściwie to mogłabym leżeć w wannie i na nią patrzeć, aż żal używać, bo walory wizualne chyba przerastają wartości pielęgnacyjne tych kosmetyków.
Te drobinki w przypadku żelu widoczne są jedynie w butelce w kąpieli i na skórze giną, nie ma ich.
W działaniu, pomimo złotych ekskluzywnych etykiet to typowe "szaraki", całkowicie przeciętne kosmetyki. Żel myje, dobrze się pieni, ma przyjemną, odpowiednio gęstą konsystencję, jest przyjemny w użyciu - i tyle, nic nadzwyczajnego ze skórą nie robi.
Balsam lekko (z naciskiem na to słowo) nawilża, rozświetla tymi drobinkami, jednak nie wiem czy to zaleta, konsystencją jest dość rzadki, przez co maże się po skórze dość długo nim się rozprowadzi i wchłonie.
Oba kosmetyki nie posiadają dozownika, a jedynie wielgachny (bo i butle wielkie) otwór, przez który wylatuje zbyt duża ilość kosmetyku, dotyczy to szczególnie balsamu, w efekcie po wysmarowaniu czego się da wciąż mam na dłoni nadmiar kosmetyku :(
Reasumując - kiepski wybór, myślę, że mogłam te rabaty spożytkować niestety lepiej :(
O ile płyn zużyję bez większych trudności (choć szkoda go używać bo piękny), z balsamem obawiam się, że będę się męczyć dłuuuugo :)
Cóż - zachowałam się jak typowa kobieta, dałam się omamić złotkom w butelkach, złotym etykietkom i niezwykłemu, ekskluzywnemu wyglądowi tych kosmetyków. Lekcja na przyszłość - nie wszystko złoto co się świeci ;)
Mnie ciągnie do nich teraz, bo wyobrażam sobie ten zapach. Idealny na zimę, żeby się trochę podnieść na duchu :)
OdpowiedzUsuńtak zapach jest piękny i długo się trzyma na skórze, tylko te ubrani atak nieprzyjemnie nim przechodzą :(
UsuńA tak zachęcająco wyglądają :) Mnie też byłoby trudno przejść obok nich obojętnie...
OdpowiedzUsuńcieszę się, że nie jestem sama :)
Usuńpiękne zdjęcia, a kosmetyków z YR nie miałam jeszcze nigdy okazji używac ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńMożna do nich zakupić pompki :) Cena to ok 4 zł.
OdpowiedzUsuńNie będziesz się tak męczyła z używaniem.
o widzisz - zapomniałam że yr sprzedaje pompki - dzięki, faktycznie w przypadku balsamu to znacznie ułatwi sprawę :)
UsuńJa nauczyłam się już kupować pompki - balsamy potrafią mieć takie zamknięcia, że ciężko je otworzyć :( . A pompki są mega wytrzymałe więc wędrują u mnie z butelki do butelki :)
Usuńmm :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie błyskotki :D Na tej zasadzie kuszą mnie ostatnio błyszczące balsamy Lirene ;)
OdpowiedzUsuńtak błyskotki *_*
Usuńteż myślałam o zakupie tego żelu... Produkty YR nie posiadają dozownika jednak jest możliwość dodatkowego zakupu pompki :)
OdpowiedzUsuńtak, tak dziękuję za podpowiedź, właśnie sobie to uświadomiłam :)
Usuń:)
UsuńFaktycznie fajnie wygląda ale pewnie na takie pojemności bym się nie zdecydowała. Szybko się nudzę :)
OdpowiedzUsuńmam bardzo podobnie :)
UsuńJej co za zachecajace zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCzuje się skuszona :)))
kosmetycznieee.blogspot.com
dziekuję :)
Usuńświetne opakowanie i zapach :))
OdpowiedzUsuńtak i na tym należy poprzestać na liście zalet :)
UsuńJa po długim wahaniu zdecydowałam się na malinę z czekoladą i to był zdecydowanie dobry wybór, mimo że obawiałam się tego, jak będzie pachnieć na skórze. Choć po kilku dniach użytkowania, obawiam się, że kosmetyki z tej serii też nie mają zbyt cudownych właściwości pielęgnacyjnych.
OdpowiedzUsuńmam krem do rąk z tej serii wąchałam tez pomarańczę - jest równie piękny :)
Usuńte kremy oceniam dość dobrze i na pewno skuszę się na pozostałe czekoladki :)
Ja mam tylko nadzieję, że ich działanie będzie choć zadowalające, skusił mnie głównie ich zapach, tworzący otulającą, świąteczną atmosferę :)
Usuńpiękne te produkty, szczególnie w tak cudnej scenerii/ szkoda tylko, ze nie sprawdziły sie u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za wanilią i drobinkami w kosmetykach,ale Twoje zdjęcia są mimo wszystko-bardzo zachęcające :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za tymi złotymi drobinkami które pstrzą się na skórze po użyciu tego typu kosmetyków...
OdpowiedzUsuńmmm... zapach!
OdpowiedzUsuńwyglądają uroczo, ale teraz już mi przeszła na nie ochota..
OdpowiedzUsuńprezentacja urocza, ja też chomikuję to co mi się wizualnie najbardziej podoba.
OdpowiedzUsuńmiałam sobie kupić ten zestaw, ale rozmyśliłam się ze względu na rzadką konsystencję balsamu do ciała. wolę jak jest bardziej konkretna, zbita. jednak z tego co czytam nie mam co żałować tego, że jednak ich nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńnie masz :) no chyba że ich widoku na łazienkowej półeczce ;)
OdpowiedzUsuńCzyli zwykłe kosmetyki które mają przynieść radość jedynie naszym oczom :) Bo rzeczywiście bardzo ekskluzywnie się prezentują, zarówno opakowanie jak i płyn.
OdpowiedzUsuńAaa co do zapachu wanilii to bardzo go lubię :) Szkoda, że później robi się mdły i nijaki :/
OdpowiedzUsuńwygląda ślicznie, niestety nie przepadam za zapachem wanilii
OdpowiedzUsuńWidziałam też tą serię czekoladową z pomarańczą, malinami lub pistacjami :) Po cichu liczę na to, że coś z tych cudowności pojawi się pod choinką :D
OdpowiedzUsuńKosmetyki kuszą... Ale dobrze wiedzieć, że nie ma co szaleć z ich zakupem ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam je chyba ostatnio na ich stronie. Ale nie wyglądały tak fajnie jak na twoich zdjęciach. Takie vzłote drobinki też lubie latem na opalonej skórze :)
OdpowiedzUsuńja póki co się nie skusiłam i chyba dobrze :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zamówiłam sobie wodę toaletową z tej serii i mam nadzieję, że będę zadowolona :)
OdpowiedzUsuńKurcze wyglada bardzo pysznie i apetycznie a wszystko co z wanilia związane moglabym jesc jesc i jesc ! Ale chyba szybko by sie mi znudzilo a szkodaa jak cos lezy i nie uzywa sie. Ale z checia bym wyprobowala :D !
OdpowiedzUsuńOpakowania są śliczne.
OdpowiedzUsuń