Balsam w formie pachnącego kwiatka to urok sam w sobie, świetny gadżet, idealny pomysł na prezent i czysta przyjemność używania. Jednak w przypadku kosmetyków Orientany za pięknym wyglądem, powalającym zapachem stoi coś jeszcze: naturalność, jakość i świetne działanie.
Balsamu w kostce używa się jak mydła, stanowi to pełną przyjemności, relaksującą czynność, która łączy się także z masażem.
Kostka pod wpływem ciepłoty ciała mięknie, przez co łatwo rozprowadzić balsam na skórze.
Wersja jaką testowałam to lawenda i ylang ylang, o moich pierwszych wrażeniach zapachowych mogłyście już poczytać we wpisie zapowiadającym testy. Po miesiącu używania mogę napisać pewnie, że zapach jest piękny, jest lawendowy, jest otulający i cudownie rozkwita na skórze. Pachnie nawet spod ubrania, wycisza, przenosi w świat miękkiego ukojenia.
Tworzy wyczuwalną otoczkę, jakby powłokę otulającą skórę, która długo utrzymuje się na skórze. Powłoki po kosmetykach jedni lubią inni nie, ta jest w odczuciu dość neutralna, nie tłusta, nie klejąca, jest, ale nie przeszkadza.
Poza działaniem na wszystkie możliwe zmysły świetnie działa także na skórę: dobrze nawilża, odżywia, zmiękcza, wygładza, redukuje suchość i łuszczenie.
Skład tego balsamu to mieszanka tłoczonych na zimno olejów oraz maseł - moc z natury :)
O jego bogactwie naturalnych składników poczytać możecie TUTAJ
Balsamy kosztują 30 zł, swojego nie używam codziennie, a według potrzeby, bo na tak silny zapach olejków według mnie nie ma się ochoty codziennie, używam także według potrzeb na miejsca silnie przesuszone, bo moja skóra w okresie grzewczym łatwo i silnie się przesusza.
Wydajność więc oceniam na wysoką, u mnie po miesiącu jest około połowa kostki, ale tak jak wyżej - nie używam codziennie, a według nastroju :)
Balsam występuje w czterech wersjach zapachowych, mój wybór rozbijał się pomiędzy lawendą, a jaśminem. Miałam jaśminowy tonik do twarzy i jego zapach powalił mnie na kolana. Teraz w okresie świąteczno - zimowym z kolei pomyślałam o cynamonie, według mnie jedno jest pewne - każda wersja będzie pachnieć bosko i chyba każdą warto poznać, bo nie jest to typowe smarowidło do ciała, jest to też balsam dla duszy, a jak wiadomo dusza miewa różne potrzeby ;)
Dostępne są w sklepie internetowym, a od niedawna także w drogeriach hebe, wraz z innymi kosmetykami do ciała Orientana, według mnie warto się za nimi rozejrzeć, bo są naprawdę wyjątkowe ;)
Pozdrawiam
Beata
Bardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym się wybrać do HEBE i ocenić stopień intensywności zapachu :)
Pięknie wygląda to mydełko <3
OdpowiedzUsuńWygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńszczerze powiedziawszy pierwszy raz slysze o balsamie w kostce :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo efektownie :)
OdpowiedzUsuńCudna różyczka :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńmój balsam jaśminowy już dokonał żywota ale wiem na pewno że sięgnę po niego ponownie :)
aristine vranich Yavar kapelos hsiae rajnay dantzler mutia villepontoux
OdpowiedzUsuńDragonballz games golf
Podoba mi się. Ta kostka w wygląda bardzo efektownie, byłaby idealna na prezent ;)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie i bardzo mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuń