Kosmetyk ten bez czarowania mogę nazwać "brzydalem", w dodatku o mocno kontrowersyjnej nucie zapachowej. Jest to mój pierwszy kosmetyk z kwasami, do którego podchodziłam pełna obaw, jednak jak się okazało - całkowicie nie słusznie.
Mocny peeling błotny do twarzy - kwas glikolowy i mlekowy, kwasy owocowe BingoSpa
Peeling wygląda jak wygląda, w każdym razie wyglądem nie czaruje mieni się na różne podejrzane kolory: zielenie, beże, żółcie, w nim zatopione czarne kropki pochodzące z pestek owoców, które są w dotyku i ścieraniu dość delikatne.
Peeling pachnie "swojsko" - długo się zastanawiałam jak określić jego zapach w sposób delikatny lecz trafny, to najdelikatniejsze określenie jakie mi przychodzi do głowy, pozostawiam to Waszej wyobraźni ;)
Kwestia najistotniejsza to działanie. Peeling w nazwie ma określenie "mocny" do tego kwasy: glikolowy, mlekowy, AHA no i błoto z Morza Martwego - obawiałam się jego siły, obawiałam się podrażnienia skóry i ogólnie złej reakcji mojej skóry na niego.
Tymczasem peeling okazał się delikatny dla mojej skóry, jednocześnie dając zdecydowany efekt.
Zdecydowałam się na ten kosmetyk ponieważ na brodzie miałam kilka podskórnych zmian oraz śladów po innych. Zmiany te "kisiły" mi się na skórze od dłuższego czasu i nic kompletnie się z nimi nie działo, pomimo przeróżnych zabiegów na nie.
Potraktowałam je tym właśnie błotkiem z częstotliwością 2 razy w tygodniu i przyznaje - widzę efekty, ślady stopniowo zjaśniały, zaś podskórniki zmniejszyły się do niewielkich gródków.
Pozostałe efekty na skórze zachwyciły mnie, były widoczne już po pierwszym użyciu: niezwykle gładka buzia, o ładnym, rozjaśnionym kolorycie. Znika problem z suchymi skórkami. Skóra staje się miękka i bardziej elastyczna, wygląda zdrowo, jest dobrze oczyszczona, a pory zwężone, przy dłuższym używaniu zmniejsza się wydzielanie sebum. WOW :)
W moim przypadku nie odczułam żadnego dyskomfortu, związanego z używaniem, drobinki są delikatne, peeling nie podrażnia skóry, nie powoduje zaczerwienienia, poza zapachem - pełen komfort ;)
Jeżeli szukacie skutecznego zdzieraka, który dodatkowo dogłębnie oczyści i nawilży skórę - jest to coś naprawdę godnego uwagi - najlepszy kosmetyk Bingo jaki miałam do tej pory :)
Pozdrawiam,
Beata
Kosmetyk do testów otrzymałam w ramach współpracy z BingoSpa
Też go mam i muszę powiedzieć, że lubię...choć nie powiem, jest faktycznie mocny :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wyglądem nie czaruje, ale muszę wypróbować, skoro tak fajnie działa ;)
OdpowiedzUsuńTez go mam - cudo :-)
OdpowiedzUsuńciekawa sprawa!
OdpowiedzUsuńLubię BingoSpa ale tego produktu jeszcze nie miałam...
OdpowiedzUsuńjuż zapisałam go na swojej liście, zamierzam wypróbować
OdpowiedzUsuńTeż bym podchodziła do niego ostrożnie, dobrze że jednak się nie okazał, aż tak drastyczny w działaniu. Moje doświadczenia z Bingo Spa nie należą jednak do najlepszych, a do tego zapach tego produktu, Twój opis zrobił swoje :D
OdpowiedzUsuńU mnie aż takich wielkich efektów nie było ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mnie kusi, ale mam teraz kilka stanów zapalnych na buzi i boję się, że tylko pogorszy ich stan :(
OdpowiedzUsuńBardzo fajny peeling :)
OdpowiedzUsuńSzukam go stacjonarnie albo najwyżej zamówię go jak skończę swój obecny :)
OdpowiedzUsuńJaki tam brzydal, wyglada megainteresująco! ;-)
OdpowiedzUsuńMusze go miec !! MI tez.wlasnie na brodzie kisza sie takie jak to ja mowie " paskudki " ;/ trafia na moja liste must have - i to na sama gore ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, muszę się zastanowić nad tym peelingiem.
OdpowiedzUsuńTeż go mam, fajny jest:)
OdpowiedzUsuńSkoro taki fantastyczny to i ja chyba się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuń