Witajcie :)
Miałam zaplanowany na dziś post bardzo pachnący, chciałam zagłębić się nieco w to co skrywają w sobie kusząco i często tajemniczo skomponowane nazwy zapachów Yankee Candle.
Niestety ... konkretnie o zapachach dziś będzie niewiele, przekładam to na kiedyś, jak już mój nos zacznie rozróżniać cokolwiek, póki co mój narząd węchu nie czuje nic, a nie chcę pisać tak zupełnie z pamięci, wolę relację "na żywo" gdy w kominku właśnie dopala się wosk ;)
Czytaj dalej
Moda na Yankee Candle trwa, ja początkowo jej oporna byłam, w młodości lubiłam sobie zapalić czasem kominek z olejkiem zapachowym, ale pamiętam, że te zapachy często bardziej męczyły, niż relaksowały, dlatego woski długo nie wzbudzały mojego zainteresowania, do czasu, aż zaczęłam podczytywać Wasze posty pełne zachwytów.
Przyznaję, że zaintrygowały mnie nazwy tych wosków, bo to już nie jak w przypadku olejków zapachowych zwyczajny cedr, czy drzewko różane, a często istna poezja ukryta w dwóch słowach.
No i poległam, musiałam poznać na własnej skórze co kryją te nazwy i na czym tak właściwie polega fenomen wosków Yankee Candle :)
Według mnie tajemnica tkwi w kompozycjach, które wydobywają z pamięci wspomnienia, nie zdajemy sobie może sprawy z tego jak wiele ukrytych wspomnień może wydobyć zapach.
A te woski przypominają to co piękne i dobre, chwile z dzieciństwa, zapach świąt, zapach domu, jakiś kosmetyk z młodych lat, miejsce w którym byliśmy. Trafiając na swój zapach można poczuć się dobrze, tak sielsko - anielsko, sentymentalnie, bezpiecznie i u siebie :)
Oferta zapachów jest ogromna, trzeba chyba każdy przetestować na sobie, bo żaden nawet najgłębszy, najszczerszy opis innej osoby nie jest w stanie oddać tego jak ja go poczuję, bo każdy opisze go przez pryzmat własnych wspomnień i odczuć:)
Ja póki co poznałam 6 z całej gamy, mogę powiedzieć, że różnią się znacząco intensywnością, długością pachnienia, aromatem jaki pozostaje po zgaszeniu kominka, każdy jest inny, ale chyba jak do tej pory każdy ma to coś, coś co sprawia, że nie chce się zdmuchnąć świeczki.... :)
A i jeszcze dodam, YC uchodzi za drożyznę i faktycznie chyba tak jest, ale woski to wyjątek - ok. 7 zł za sztukę, a sztuka jest na kilka dobrych razy ;)
mm..bajer
OdpowiedzUsuńoh chcę je mieć ;) ale nigdzie nie mogę ich znaleźć w atrakcyjnej cenie :(
OdpowiedzUsuńKurde też bym chciała ;p
OdpowiedzUsuńja dalej jestem w tyle, nie wypróbowałam jeszcze ani wosków ani świeczek yankee - dla mnie trochę ich ceny są za wysokie :)
OdpowiedzUsuńzgadza sie duży wydatek, ale woski myślę że nie wypadają drogo, około 7 zł, jeden wystarczy na kilka dobrych razy :)
UsuńJa muszę uzupełnić swoje zapasy :3
OdpowiedzUsuńJa mam cynamonowy i różany :)
OdpowiedzUsuńFajne zapachy wybrałaś :)
OdpowiedzUsuńZupełnie inne niż moje ;)
Kocham świece YC. Dzięki nim nie potrzebne mi żadne odświeżacze powietrza ;) po zgaszeniu świeczki w całym domu unosi się piękny zapach.
OdpowiedzUsuńdokładnie, żaden odświeżacz nie da tego efektu :)
UsuńA ja cały czas ze sobą walczę :D
OdpowiedzUsuńOby Twój nos się szybko otworzył na te aromaty ;)
Ja póki co nie mam, bo nie mam po prostu dostępu do sklepu, gdzie by je sprzedawano :( Pozostał internet ;)
OdpowiedzUsuńPięknie pachną :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale czytałam o nich wiele dobrego:)
OdpowiedzUsuńNie są takie drogie woski, na allegro kupowałam po 6 zł i jest sklep http://www.candleroom.pl/ i tam też można je kupić w fajnych cenach:) jeśli chodzi o świeczkę to jestem zawiedziona lepszy zapach unosił się po świeczce kupionej w Ikei, a co do wosków to póki co testuje pierwszy o zapachu dziecinnego puderku :) jest wspaniały
OdpowiedzUsuńdokładnie - nie są drogie i bardzo wydajne, ja właśnie kupowałam w candleroom :)
Usuńa baby powder to mój pierwszy zapach uwielbiam go :)
Ja mam jeden wosk.. Pachnie tak pięknie nawet w opakowaniu, że szkoda mi go otworzyć i "wypalić".. Chciałabym mieć go jak najdłużej, boję się, że w końcu straci swój intensywny zapach.. Więc trzymam go ciągle i czekam, może kiedyś w końcu zdecyduję się go użyć.. A wtedy pewnie popadnę w woskową manię :)
OdpowiedzUsuńsą zapachy, które przez opakowanie pachną intensywniej niż przy paleniu :)
Usuńzapraszam cie do wspolnej akcji pielegnacji dloni i stop u Maliny: http://testykosmetyczne.blogspot.co.at/2013/03/akcje-maliny-rewitalizacja-doni-i-stop.html
OdpowiedzUsuńZnalazlas sie na liscie osob nominowanych u mnie.Zapraszam serdecznie
dziękuję bardzo :)
Usuńpostaram sie za to zabrać
Uwielbiam pięknie pachnące mieszkanie :D
OdpowiedzUsuńWszędzie już widzę te woski, śnią mi się i kurcze, chyba muszę zamówić.
OdpowiedzUsuńOstatnio w Intermarche widziałam jakieś 2 ostatnie "mocno sfatygowane" i nie skusiłam się, wszak o wygląd też chodzi ;)
jestem ciekawa co myslisz o a child's wish! :) mnie zauroczyl, wlasnie dlatego, o czym piszesz - przywoluje wspomnienia wesolego i beztroskiego dziecinstwa :) dzisiaj zapalilam waikiki melon, a bylam do niego nastawiona raczej wrogo, myslalam, ze bedzie smierdzacym dusidlem, a jest przeswietny! :)
OdpowiedzUsuńChilds Wish również kojarzy mi się z dzieciństwem, ale inaczej niż opisuje ten zapach producent, ten zapach jest taki ciepły, kojarzy mi się z letnim powietrzem a jednocześnie czuję zapach pościeli i zapach świeżych ubrań z dzieciństwa, trawy i ogrodu tam nie czuję :)
Usuńtakże wszystko jest kwestią własnej interpretacji ;)
Fajne... <3
OdpowiedzUsuńmy-world-lol.blogspot.com
No i Yankee Mania dotarła do Ciebie;)
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak pachnie Sun&Sand, jestem bardzo ciekawa:)
ja również przepadłam :) aktualnie w kominku mam fluffy towels i z takim zapachem leniwa niedziela jest jeszcze przyjemniejsza. cild's wish również miał już swoją premierę, ale trochę zawiodła mnie jego intensywność... polecam garden hideaway - zapach tajemniczego ogrodu, dużo bardziej pasuje mi pod dziecięce marzenia :) ps. jak zawsze cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Hheh i ty się wciągłaś :> Ja też uwielbiam, ale mi jak na razie starczają woski, mogę mieć wiele zapachów, za niewiele ;) A cena świec nadal mnie powala ;)
OdpowiedzUsuńWosków jeszcze nie miałam...
OdpowiedzUsuńuwielbiam te woski :)
OdpowiedzUsuńJa słyszałam dużo, ale nigdy nie używałam :) Jedynie podczas romantycznych wieczorów rozpalałam w całym pokoju "podgrzewaczowe" świeczki waniliowe, żeby dodać klimatu :D Miało się kiedyś wyobraźnię..;)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te woski, Żoneczka mi kupiła w prezencie razem z takim kominkiem z do zapalania :)
OdpowiedzUsuńjeja jaka kusząca recenzja... aż mi się zachciało świeczkę zapachuszkę zapalić :D a na te woski strasznie mam smaki, ale jeszcze nie zdobyłam żadnego. Muszę je mieć!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Świeczki Yankee !! Pachną niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio odwiedziłam mój ulubiony sklepik z różnościami z odzysku i kupiłam dwa woski po złotówce;) Uwielbiam je!:))
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, rzeczywiście niektóre woski przywołują wspomnienia z dzieciństwa, jak Baby Powder, ale niektóre po prostu dobrze pachną lub uzupełniają dobrze urządzone pomieszczenie odpowiednio dobranym aromatem.
OdpowiedzUsuń