Witajcie :)
Godzina 5.33 słychać kroczki zbliżające się do naszej sypialni, to Zuzia która z zadowoloną buźką i dużymi, wyspanymi oczami zbiera moje kapcie z podłogi i kładzie mi je w okolicy twarzy cobym zauważyła. Otwieram z wysiłkiem oczy, patrzę na zegarek i mówię "o nie, jeszcze nie", na co buzia Zuzi już mniej zadowolona ;)
No to zbieram ją do naszego łóżka w nadziei, że jeszcze choć na pół godzinki będę mogła przymknąć oko - no cóż loteria, czasem Zuzka da się przekonać do pół godzinki leżakowania z nami, czasami, ale nie dziś, bo dziś
Dzień Dziecka i to Ona stawia warunki :)
No to walka o każdą minutkę dłużej w łóżku, walka z góry skazana na niepowodzenie, godzina 6.00 przybywa z odsieczą starsza - Emilka, no to już na 100 % po spaniu, dla dobra wspólnego i sąsiadów lepiej wstać i tak zaczyna się każdy dzień, bo dla dzieci nie ma czegoś takiego jak weekend, czy święto...., marzę (dosłownie) aby móc pospać sobie choć czasami do godziny 7.00, marzenia odległe i nierealne póki co, czasem po tych naszych porankach mam zwyczajnie dość dnia, który dopiero ma się zacząć, ale ..... przychodzi moment, że Emilka w przypływie zadowolenia rzuci z rana "Kocham Cię Mamusiu" a Zuzia gdy dostanie to co chce (butlę mleka) uśmiechnie się i powie zdanie w nieznanym mi do te pory języku wskazując na mnie palcem, w momencie czuję, że to wszystko ma sens, że
te dwie istotki z mnóstwem swoich dziecięcych problemów i kaprysów to cały mój świat !!!
Dziś w temacie "Dzień Dziecka" zapraszam do pooglądania:
"Świat małej dziewczynki" :)