Witajcie :)
Jakiś czas temu wspominałam, że o maśle jeszcze nie raz może być, a to z racji tego, że to mój ulubiony kosmetyk do ciała.
Aktualnie naliczyłam w domu 6 sztuk - to mało, dużo?
Według mnie sporo, ale to dlatego, że nie mogę się oprzeć kolejnym zapachom na jakie trafiam, po prostu nie mogę ;)
Kolekcja wygląda tak, a wśród nich mój ulubieniec, czyliiiii ....... zapraszam na dalszą część posta :)
Moje ulubione masło do ciała ma cudowną konsystencję, jest gęste, sprężyste, aksamitne, mięciutko rozprowadza się na skórze i szybko wchłania, lekko natłuszcza, odżywia, a sucha spierzchnięta skóra nabiera miękkości, wygładza się.
To idealne masełko jest firmy GREEN PHARMACY, a pisze o wersji zielona kawa i masło shea.
Ta wersja zapachowa to rarytasik dla miłośniczek ciepłych, słodkawych woni, zapach jest taki trochę śmietankowy, słodki, ale nie mdlący, jak na przykład wanilia.
Otula ciało i długo utrzymuje się na skórze i co istotne uwalnia się dopiero na skórze, włożenie nosa w opakowanie niewiele zdradza, zapach rozkwita dopiero na skórze.
Masełko zamknięte w płaskie, spore opakowanie, poręczne, konsystencję ma taką, że samo nie wypłynie, według mnie rozprowadza się leciutko, dzięki czemu jest dość wydajne, bo niewielka ilość można rozsmarować na całe ciało.
Co najważniejsze daje super efekty jeżeli chodzi o nawilżenie i pielęgnację skóry, po krótkim czasie skóra wygląda zdrowiej, ładniej, bardziej miękko.
Firma ma bardzo bogatą ofertę tych maseł w przystępnej cenie , ja postanowiłam zapewnić mu towarzystwo i dokupiłam jeszcze wersję miód i rooibos - kolejny cieplutki, zimowy zapach, godny polecenia :)
Tak prezentują się w duecie :)
Przyznam, że wcześniej nie znałam lub nie zwracałam uwagi na markę GREEN PHARMACY, aktualnie moja łazienka pełna jest tych kosmetyków, uważam, że są naprawdę świetne i w przystępnej cenie.
Wkrótce będzie więcej na ten temat na moim blogu, tymczasem zostawiam Was z wyobrażeniem tych cudnych woni masełek :)
Też mam masło tej firmy,ale z olejem arganowym i figami.
OdpowiedzUsuńUwielbiam je! :)
Uwielbiam to z masłem shea i zieloną kawą:) Zapach jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńSporo ich masz :)
OdpowiedzUsuńJa tak szybko liczę ile obecnie u mnie ich jest i wyszło, że 4. Ale jeszcze z miesiąc temu było ich aż 6 :)
Widzę że też masz (pozytywnego) hopla na temat maziajków do ciała ;) I u mnie spory arsenał, aczkolwiek GP jeszcze nie znam :)
OdpowiedzUsuńGP jest świetne ;) Mam z tej serii masełko (o innym zapachu) i jest zdecydowanie najlepszym masełkiem jakie miałam :)
OdpowiedzUsuńO tak, zielona kawa jest boska :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że masło GP ma niezłą rzeszę fanów :)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam, ale jest na mojej liście zakupów :)
OdpowiedzUsuńOd maseł wolę balsamy ze względu na lżejszą formułę :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :D
Ja również lubię balsamy ale chyba na to się skusze tym bardziej że jest zima ,bo latem wolę lżejsze kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńO tak te masła są najlepsze
OdpowiedzUsuńja mam Rumianek i Imbir
Zdjęcie fenomenalne ...
OdpowiedzUsuńPiękny widok ,ja aktualnie mam miód i rooibos- jest rewelacyjne dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię masła z The Body Shop, aczkolwiek nie miałam żadnego z Green Pharmacy... ;)
OdpowiedzUsuńopisujesz te zapachy w taki sposób, że cieknie mi ślinka :) ja wolę owocowe, orzeźwiające zapachy, ale chętnie bym któregoś spróbowała. póki co mam jednak zapas... więc zakupy trzeba odłożyć :) jedne z moich ulubionych maseł, to TBS, ale alverde jest równie przyjemne i tańsze (chociaż dostępność na minus). jestem jeszcze ciekawa maseł z organique bo peeling, kula do kąpieli i mydło do twarzy mi bardzo odpowiadały :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Zaciekawiłaś mnie tym masełkiem. Jeszcze nie miałam nic z Green Pharmacy. Chyba czas to zmienić;)
OdpowiedzUsuń